Po otworzeniu oczu zauważyłam całkiem znany mi las. Czyli jednak złamałam pieczęć. Wstałam z ziemi i się otrzepałam. Ze strony wioski słychać było krzyki, odgłosy walki, czuć było też dym. Co tam się stało? Nie mam nawet co marzyć, aby... którykolwiek z mieszkańców mi powiedział... Obwiniali mnie za sprowadzenie demona i utożsamiali ze złym omenem.
"No to teraz zacznie się zabawa"-usłyszałam głos w głowie.
-Niby czemu?-zapytałam
"Zgadnij, podpowiem tylko, że nudzi mi się tu"
-Ani cię nie wypuszczę, ani nie dam sobą zawładnąć.
"To się jeszcze okaże, też chcę pobawić się tym ciałem."
-Miune przestań się łudzić... Nie chcemy powtórki z dziewięcioogoniastego.
"Pff.. Poczekaj tylko trochę, ja spać nie muszę"
Rozejrzałam się dookoła, zastanawiając się gdzie iść. Wszędzie czułam unoszącą się Chakrę oraz słyszałam odgłosy walki. Po chwili wśród mnogości dźwięków rozległ się świergot ptaków. Jakie ptaki odzywają się, gdy są tak zagrożone przez ninji? Chyba tylko głupie.. Nie! To ja jestem głupia... Znam przecież tę technikę! To Kakashi walczy z kimś dość silnym... Jestem pewna, że on będzie w stanie mi wytłumaczyć co tu się do diaska dzieje. Pobiegłam w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. Świergot ucichł, aby po kilku sekundach znów łudzić wszystkich, że to stado ptaków gdzieś w okolicy hałasuje. Przyśpieszyłam zaniepokojona. Skoro użył tego ponownie to musiał walczyć z kimś silnym. Ten atak prowadził przecież do śmierci.
Zanim dźwięk ucichł znałam pozycję Kakashiego. Nie byłam już daleko. Uspokajałam się, że nic się nie dzieje, czasem przecież musiał użyć tej techniki dwa razy.. Lecz gdy po raz trzeci usłyszałam dźwięk przez nią wydawany... Moja szybkość wzrosła dwukrotnie i prawie natychmiast dotarłam na miejsce. W odpowiednim momencie zahamowałam i niezauważona skryłam się w krzakach. Czekała mnie niespodzianka.. To wcale nie Kakashi.. To był jakiś młody chłopak.. Z symbolu na jego koszulce wnioskuję, że to Uchiha. Ale kim on był, że znał tą technikę? I z kim on walczył, że był zmuszony tyle razy jej użyć? Przypatrzyłam się jego przeciwnikowi. Czerwone włosy, oczy z czarnymi obwódkami, tykwa na plecach, jakiś symbol na czole.. nie byłam w stanie się mu bliżej przyjrzeć. Znak na jego ochraniaczu świadczył, że pochodził z Ukrytej Wioski Piasku. Chłopak miał dziwną połowę twarzy, ramię i ogon.. Wyglądało to tak jakby warstwa piasku go przykryła i w ten sposób uformowała. Byłam zresztą pewna, że to był piach. Czemu tak wyglądał?
"Patrz, więcej demonów"-usłyszałam Miune.-"W dodatku potężny demon piasku"
-Bądźże cicho!-szepnęłam. Musiałam jej jednak przyznać rację. Faktycznie ten dzieciak mógł być kierowany przez demona. Nie byłam pewna czy czerwonowłosy chłopak po prostu tak dobrze kontroluje moce demona, czy też jest na odwrót i to demon przejął pełną kontrolę. Po bliższym przyjrzeniu się mu stwierdziłam, że kiedyś go widziałam.. Jestem pewna, że spotkałam go w Ukrytej Wiosce Piasku, gdy szukałam domu dla siebie, pewnie znałabym go lepiej niż z widzenia i jednej rozmowy, gdybym zdecydowała się tam zostać. Pustynny klimat to było jednak coś co mi za nic nie odpowiadało. Dlatego właśnie zamieszkałam w Liściu.
Chłopak z klanu Uchiha ruszył na swego przeciwnika z techniką Kakashiego. Co prawda go trafił i to dość mocno lecz sam padł ze zmęczenia. Czerwonowłosy najwidoczniej szykował się do go zabić..ale...ktoś go zaatakował. W obronie Czarnowłosego stanęła różowowłosa dziewczyna oraz żółtowłosy chłopak. Miałam dziwne wrażenie, że jest coś co mnie z nim łączy.. tylko co? Z zaciekawieniem przyjrzałam się mu. Przypominał.. Czwartego.. co mi się bardzo nie podobało. Odeszłam kawałek od pola walki, aby trochę pomyśleć. I tak nie miałam tam nic do roboty. Jeśli się wtrącę do walki.. odkryją, że złamałam pieczęć.. a ja chcę się jeszcze nacieszyć zasłużoną wolnością.
To, że jednym z martwych shinobich był Trzeci Hokage nie podlegało wątpliwością. Co się stało z Czwartym? Ile mnie tu nie było? Pewnie nie jakoś koszmarnie długo skoro.. Trzeci przed chwilą żył. Ale co się działo w międzyczasie?
Wtem za mną rozległ się huk. Obejrzałam się do tyłu i ujrzałam Piaskowego Demona oraz jakąś wielką ropuchę... Myśląc o swoim życiu odbiegłam na bezpieczną odległość. Wspięłam się na drzewo i oglądałam z zaciekawieniem walkę. Walka gigantów... Zawsze tak nazywałam podobne zjawiska.. Giganty służyły raczej do zaimponowania siłą swojemu przeciwnikowi, bo na dobrą sprawę... nie robiły nic takiego i cała walka należała do shinobich. No chyba, że ma się po swojej stronie trzy giganty... wtedy sprawa wygląda nieco inaczej.
Dzięki wyostrzonemu zmysłowi wzroku mogłam dostrzec żółtowłosego stojącego na tym przerośniętym płazie. Kim był, że dał radę go przywołać? Jego osoba coraz bardziej mnie ciekawiła.
Wraz z przywołanym stworem atakowali demona, a ja miałam złe przeczucia co do tej walki... choć nie brały się one "ze mnie"... to Miune lekko panikowała.. jednak tu jesteśmy chyba bezpieczne..
Przeczucia okazały się słuszne. Po chwili walki ropucha wraz z chłopcem przemieniła się w... Kyubiego... A przynajmniej... w stworzenie o identycznym wyglądzie...
"Wiejmy! Uciekajmy! On powrócił!"-denerwowała się lisica.
-Idiotko uspokój się! On nie może być prawdziwy.. porównaj siebie z nim...
"Może i tak.. ale i tak nie jest tu bezpiecznie.. Uwierz mi..."
-Niech ci będzie idziemy. Nie mam pojęcia co się dzieje i co się działo, gdy mnie...
"Nas"
-Gdy MNIE tu nie było. Muszę znaleźć kogoś... kto mi to wytłumaczy...
"Jesteś Okropna"
-Doprawdy? Nie zauważyłam...
"Nawet nie licz na moją pomoc..."
-Nie poproszę cię o nią nawet w snach.. A co do ciebie.. To możesz zginąć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz