piątek, 30 maja 2014
"Lea, "Naruto" część 1"
Nagły ból...Tylko tyle czułam. Głos z wnętrza mnie: "Wstawaj śpiochu już czas, abym przejęła kontrolę nad tym ciałem" i moja odpowiedź: Nie. Otworzyłam oczy. Białe oślepiające światło.. W końcu.. Po tylu dniach spędzonych w nieprzeniknionych ciemnościach. Wtem poczułam, że na czymś stoję. Pojawił się świat. Podniosłam głowę...ale dalej czułam się trochę jak we śnie. Patrzyłam.. lecz obraz był niewyraźny i widziałam tylko kolorowe plamy. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki, cichy wdech. "Teraz moja kolej na zabawę tym ciałem" usłyszałam głos w głowie. Nic nie odpowiedziałam. Podniosłam powieki ale tym razem obraz był wyraźny. Byłam zdaje się w jakimś lesie. Bynajmniej nienaturalnym. Wytworzony za pomocą jakiejś techniki? Tylko jakiej? Jacyś martwi ninja leżeli nieopodal mnie. Symbole na ich ochraniaczach.. Nie znałam ich. Nie było mnie tu od jakiegoś czasu, bardzo możliwe, że powstały nowe wioski. Jednak nie tylko oni leżeli bez życia. Leżał tam również... Hokage Ukrytej Wioski Liścia.. Co tu się stało? Jedyną żyjącą osobą był.. jakiś ktoś. Nie znałam go. Nie! Chwila.. Znałam go. ale nie pamiętam kim jest... Jest przeciwnikiem wioski? To on zabił Hokage? Przypatrzyłam mu się. Był zmęczony. Prawdopodobnie przed chwilą znalazł się w obliczu śmierci. Pewnie zużył większość Chakry... Chociaż nie. Nie zużył jej tak wiele jak mi się wydaje. Ma jeszcze duży zapas. Jednak nie wieżę, aby to on był przyczyną złamania więżącej mnie pieczęci. Ludzie mnie nienawidzili, bali się mnie i obwiniali za sprowadzenie Lisiego Demona. Czwarty, tuż przed walką, zamknął mnie więc w "pustce" i założył pieczęć. Ja jednak nie jestem zła. Dlatego miała ona "puścić", gdy wioska będzie potrzebować pomocy.
Jednak nie wierzę, aby stojąca przede mną osoba była głównym zagrożeniem. Choć nie wykluczam tej opcji.
Równie dobrze mógł mnie przyzwać zbieg okoliczności, zbieg niekorzystnych dla wioski wydarzeń. Jedno jest pewne. Muszę pokonać stojącego przede mną osobnika. A ponieważ nie wiem co dokładnie mnie tu przyzwało muszę oszczędzać Chakrę.
-I kogo mu tu mamy?-spytała postać. Ten głos... niemożliwe.. to był Orochimaru. Teraz rozumiem.. On faktycznie był zdolny pokonać Hokage.
Musiałam z nim walczyć lecz nie znam jego technik i umiejętności, a on może znać moje. Największy błąd jaki można popełnić na polu walki to niedocenienie przeciwnika, bo dopóki bitwa się nie skończy.. może paść każdy wynik
-Ja cię poznaję, a ty mnie nie? Szkoda..-powiedziałam
-Jesteś po prostu kolejną osoba do zabicia.
-Zobaczymy jeszcze kto kogo zabije.
Pożałowałam swoich słów. Przed walką zawsze jedna strona się odgraża i straszy przeciwnika, a potem w najbardziej niespodziewanym momencie przegrywa. Skupiłam się i wymieszałam Chakrę, wyczekując odpowiedniego do ataku momentu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz